Psychoterapeutka oraz psycholożka, ukończyła Studium Leczenia Zaburzeń Odżywiania oraz podyplomowe studia z psychodietetyki. Prowadzi terapię indywidualną osób dorosłych, terapię par oraz pracuje z grupami. Pomaga osobom zmagającym się m.in. z problemami związanymi z relacją z ciałem i jedzeniem, krytyką wewnętrzną, trudnościami relacyjnymi, momentami poczucia braku sensu, uczuciem utknięcia w życiu oraz trudnościami w zmianie nawyków. Więcej informacji znajdziesz TUTAJ.
Bądź na bieżąco! Zapisz się do newslettera i nie przegap nadchodzących warsztatów i najnowszych wpisów na blogu.
Czy zdarzyło Ci się kiedyś, że czarna myśl zakradła się do Twojej głowy i nie chciała zniknąć? Może to była obawa o przyszłość, lęk, że coś się nie uda, że nie sprostasz wyzwaniom, że doświadczysz odrzucenia, stracisz coś ważnego. Takie myśli mogą być przerażające, bo często dotyczą tego, czego najbardziej się boimy – „rozstaniemy się”, „wyrzucą mnie”, „nie dam rady”. Mogą zawładnąć dniem, tygodniem, miesiącem, wpływając na emocje i samopoczucie. Wszystko zaczyna się kręcić wokół obaw o to, że największe obawy się spełnią.
Uczono nas społecznie, że negatywne myśli to coś, czego należy się jak najszybciej pozbyć. Wielu z nas sięga po afirmacje, pozytywne myślenie, próbując samych siebie przekonać, że „wszystko będzie dobrze”, a negatywne myśli trzeba odrzucić, by nie przyciągać złych sytuacji. Takie podejście, nawet w łagodnej formie, to jak odwracanie wzroku od części siebie. To trochę tak, jakby jakaś część Ciebie drżała ze strachu, a druga odwracała się plecami i mówiła: „Nie maż się, nie akceptuję tego, że się martwisz. Porozmawiamy, kiedy się uśmiechniesz. Dopóki tego nie zrobisz, nie chcę Cię widzieć.”
Kiedy pojawia się czarna myśl, naturalnym odruchem może być też próba zdystansowania się do niej. Warto mieć w zanadrzu sposoby, które pozwalają na uzyskanie takiego dystansu. Dzięki temu możemy dostrzec, że myśli mogą być mniej prawdopodobne, niż się wydają, lub znacznie przesadzone. Uczenie się technik dystansowania się do myśli i wracania do bardziej racjonalnego, spokojniejszego miejsca w sobie jest jednym ze sposobów utrzymania równowagi psychicznej i może to w zupełności wystarczyć.
Być może – podobnie jak ja – jesteś jedną z osób, które mimo starań nie są w stanie opanować sztuki dystansowania się do myśli na tyle, żeby sprawdzała się w każdej sytuacji. Kłopot pojawia się więc, gdy czarne myśli, mimo prób dystansowania się, nie znikają, a wręcz wracają z większą siłą, domagając się uwagi. Być może warto wtedy zastanowić się, czy te myśli niosą ze sobą coś ważnego, co chce zostać dostrzeżone. To, że powracają, może być sygnałem, że kryje się w nich informacja, którą warto zrozumieć. Gdy dystansowanie się nie przynosi rezultatów, być może warto spróbować innego podejścia.
Chodzi o to, żeby wyobrazić sobie alternatywną rzeczywistość, w której czarna myśl naprawdę się spełniła. Naprawdę straciłam pracę – co teraz? Naprawdę się rozstaliśmy – co teraz? Naprawdę nie zdałam egzaminu – co teraz?
Na początku może to wydawać się trudne, bo emocje mogą być intensywne. Daj sobie chwilę i pozwól sobie na fantazję. Daj przestrzeń emocjom, aby mogły wybrzmieć. Jeśli nie masz doświadczenia w dystansowaniu się, może to być wyzwanie. Pewien dystans jest konieczny, by móc obserwować emocje, zamiast pozwalać, by Cię porwały. Jeśli po kilku minutach emocje takie jak np. lęk, smutek czy żal nie mijają lub wręcz narastają – nie kontynuuj. Jeśli jednak emocje Cię nie zagarną, stracą swoją intensywność, zaczniesz dostrzegać coś nowego w wyobrażonym scenariuszu. Nie ma jednej odpowiedzi, co odkryjesz, ale możesz z tego skorzystać.
Chcę podzielić się swoim doświadczeniem, które zainspirowało mnie do napisania tego artykułu, aby pokazać, jak może wyglądać ten proces. Ostatnio pojawiła się u mnie czarna myśl związana ze szkoleniem, w którym uczestniczę. Jest ono wymagające i długotrwałe, a obecnie koszty wydają się przewyższać zyski. Mimo że ta ścieżka jest dla mnie niezwykle satysfakcjonująca, parę dni temu pojawiła się myśl: „A co, jeśli nie dam rady?”.
Początkowo poczułam smutek i zaczęłam siebie oceniać. Zamiast pogrążać się emocjach, postanowiłam przyjrzeć się tej myśli. Wyobraziłam sobie, że rzeczywiście przerywam szkolenie (nie ma znaczenia, w jaki sposób miałoby do tego dojść). Co teraz? Jak się teraz czuję? Na początku pojawiły się kolejne emocje – smutek, żal, poczucie porażki. Ale później stopniowo zaczęła pojawiać się przestrzeń. W tej wyobrażonej sytuacji pierwsza myśl, która przyszła po opadnięciu emocji, brzmiała: „Skończę malować obraz, który rozpoczęłam.” To była pierwsza, dość bezpośrednia informacja – chcę wrócić do malowania. Ale wiedziałam, że to nie wszystko. Pozwoliłam sobie poczuć ten stan, kiedy zabieram się do malowania. Jak to jest? Poczułam, że w tych momentach jestem bardziej spontaniczna i otwarta na nowe pomysły. Zrozumiałam, że w ostatnim czasie, kiedy mój dzień był mocno podporządkowany sztywnemu harmonogramowi, zaczęło mi brakować momentów, kiedy robię coś dla czystej przyjemności, bez planu.
To doświadczenie nie sprawiło, że porzuciłam szkolenie. Czarna myśl tak naprawdę wcale nie była o tym. Dzięki tej krótkiej pracy wewnętrznej, ta myśl, zamiast być destrukcyjną, stała się kluczem do przypomnienia mi o tym, co jest dla mnie ważne – kreatywność, ciekawość, przestrzeń na nieoczekiwane zmiany. Zwróciła moją uwagę na to, jak bardzo moje życie podporządkowałam ścisłemu planowi. Czarna myśl z obawy przekształciła się w przypomnienie o potrzebie stworzenia miejsca na spontaniczność.
Jeśli zaciekawiła Cię ta metoda, możesz zobaczyć, czy sprawdza się dla Ciebie. Wyobraź sobie, że najgorszy scenariusz naprawdę się wydarza. Co wtedy? Jak się czujesz? Jak to jest być w tej wyobrażonej sytuacji? Czy dostrzegasz tam coś istotnego dla Ciebie? Jeśli po kilku minutach poczujesz, że to doświadczenie Ci nie służy, a jedynie pogłębia niepokój, zatrzymaj się. Zrób coś, co pomaga Ci się uspokoić – weź prysznic, pogłaszcz zwierzaka, porozmawiaj z przyjacielem. Pamiętaj, że celem nie jest realizacja tych myśli, lecz poczucie i zrozumienie tego, co się za nimi kryje. Jeśli odkryjesz coś, co może chcesz wprowadzić do swojego życia (tak jak w moim przypadku było to malowanie), zapamiętaj to. Ale jeśli możesz, spróbuj pójść jeszcze głębiej i zobaczyć, jaka wartość kryje się u podstaw tego działania. Może to być kreatywność, wolność, ciekawość, miłość… Cokolwiek odkryjesz, być może doprasza się o więcej miejsca w Twoim życiu.
Ta metoda nie jest odpowiednia, jeśli Twoje myśli dotyczą zrobienia krzywdy sobie lub komuś innemu. Jeśli zmagasz się z takimi myślami i trudno Ci się od nich zdystansować, poszukaj profesjonalnego wsparcia.
©2023-2024 Hanna Zaleska. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Strona www stworzona w kreatorze WebWave.